Place zabaw a otyłość. Kilka powodów wagi ciężkiej, dla których warto żyć aktywnie.
Place zabaw coraz częściej pełne są otyłych dzieci! Także obserwując nasze ulice odnoszę wrażenie, że dzieje się coś naprawdę złego… im cieplej – tym gorzej… Zrzucamy kurtki i odsłaniamy ciała, a tu – klops. Domyślacie się o czym mówię? O tych zupełnie zbędnych kilogramach!
Kiedy sam byłem dzieckiem nie było chyba wokół tyle dzieci z nadwagą co dziś. Znalazł się jakiś jeden czy drugi kolega w klasie, któremu przypinaliśmy łatkę „grubas” – okrutnie, ale tak było. Teraz pewnie też tak jest. Niestety tych „oznaczonych” jest coraz więcej.
Może dlatego, że kiedyś dzieci spędzały pół dnia na zabawach na dworze, place zabaw jakie były takie były, ale za to pełne. To były miejsca spotkań towarzyskich Na rowerach jeździli wszyscy. Teraz wszyscy grają na konsolach i telefonach. Sam grywam, a hipokrytą nie jestem, więc nie będę tego piętnować, ale bez ruchu plaga otyłości nas zaleje.
To my, rodzice, musimy działać i uczyć nasze dzieci radości zabawy na świeżym powietrzu. Zachęcać, zabierać na place zabaw.
To jest konieczność! Przeczytałem niedawno raport Światowej Organizacji Zdrowia i wpadłem w popłoch – co czwarty trzynastolatek w Polsce ma nadwagę, a wśród 11-latków aż 29%! Co będzie dalej?
To tym bardziej przerażające, że otyłość prędzej czy później oznacza problemy ze zdrowiem. Nie uważam, że otyłość rodziców skazuje dziecko na to samo, ale wystarczy się rozejrzeć – przecież widzimy całe rodziny z problemem nadwagi. Mam świadomość, że czasami kłopoty z wagą wynikają z wielu różnych chorób, ale to zupełnie inny temat.
Przeraża mnie rosnąca na całym świecie liczba cierpiących z powodu otyłości ludzi. I to coraz młodszych ludzi. A jak się okazuje ten problem nie omija i Polski. Winni? Na pewno dieta, ale chyba jednak przede wszystkim brak ruchu. To co powinno dać do myślenia dorosłym to fakt, że Polska w w/w raporcie zajęła 34-miejsce w rankingu 13-latków, które uprawiają jakieś sporty. Młodsze dzieci wypadły tylko ciut lepiej – 27. pozycja. Mamy i 1 miejsce, ale mało zaszczytne, bo zdobyte przez nasze 11-letnie pociechy w rankingu określającym czas spędzany przez dzieci przy komputerze. Jest nad czym popracować.